Wojciech Z. ma usunąć niebezpieczne odpady ze swoich działek w Czarnej Dąbrówce; NSA oddalił skargę kasacyjną
We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę kasacyjną w sprawie usunięcia ok. 60 tys. litrów niebezpiecznych odpadów poprodukcyjnych przez Wojciecha Z. z Czarnej Dąbrówki (Pomorskie). Wcześniej dwukrotnie sąd odraczał publikację orzeczenia.
Skarga, którą wniósł Wojciech Z., dotyczyła wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 6 lipca 2022 r. Ten podtrzymał wówczas decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku nakładającą na Wojciecha Z. obowiązek usunięcia odpadów z terenu należących do niego działek.
Skarżący w postępowaniu administracyjnym kwestionował zasadność nałożonego na niego obowiązku. W piśmie procesowym z 5 lipca 2022 r. odczytanym dzień później na rozprawie WSA w Gdańsku stał na stanowisku, że skoro Prokuratura Okręgowa w Słupsku ustaliła sprawcę nielegalnego składowania odpadów, to brak jest podstaw do obciążenia jego obowiązkiem ich usunięcia.
Podtrzymywał, że w dacie składowania odpadów nie był władającym nieruchomością z uwagi na zawartą umowę dzierżawy, a następnie ustalenia umowy przedwstępnej sprzedaży nieruchomości. Skarżący podważał zeznania świadków, którzy wskazywali, że akceptował on fakt nielegalnego składowania odpadów na jego nieruchomości.
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Słupsku, o czym informował wówczas jej rzecznik Paweł Wnuk, w postępowaniu przed WSA wnosił o oddalenie skargi Wojciecha Z. wskazując, "że to posiadacz odpadów jest obowiązany do niezwłocznego usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania oraz że zgodnie z przepisami prawa domniemywa się, że władający powierzchnią ziemi jest posiadaczem odpadów znajdujących się na nieruchomości".
"Skarżący za pomocą nieważnych bądź budzących wątpliwości umów cywilno-prawnych próbował uniknąć odpowiedzialności za to, co się działo na jego działkach, bowiem miał wiedzę o zeskładowanych odpadach i nie zawiadomił o tym stosownych organów" – wskazywał prok. Wnuk.
W ustnym uzasadnieniu WSA podzielił stanowisko prokuratora i organów administracyjnych, oddalając skargę Wojciecha Z. jako bezzasadną. Skarżący wniósł kasację do NSA.
Koszt usunięcia odpadów oszacowano w 2020 r., gdy ujawniono proceder, na ok. 8 mln zł.
To sołtys Czarnej Dąbrówki w lutym 2020 r. na sesji Rady Gminy powiedział o swoich wątpliwościach, co do legalności i rodzaju składowanych odpadów na prywatnych działkach we wsi. Urząd Gminy w Czarnej Dąbrówce przy udziale Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę i doszło do ujawnienia przestępstwa, którego popełnienie potwierdziły oględziny bytowskiej policji z 14 i 17 lutego 2020 r.
Wskazano, iż w hali nielegalnie zmagazynowanych zostało 250 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 litrów, 485 beczek o pojemności 200 litrów oraz 84 pojemniki o pojemności 20-50 litrów, zawierających różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, głównie odpady pochodzące z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz produkcji materiałów wybuchowych.
Postępowanie administracyjne o usunięcie odpadów wszczęto wobec właściciela działek Wojciecha Z. Natomiast karne zarzuty nielegalnego składowania niebezpiecznych odpadów poprodukcyjnych Prokuratura Okręgowa w Słupsku przedstawiła Remigiuszowi M. W listopadzie 2021 r. skierowała przeciwko niemu do sądu akt oskarżenia.
Zgodnie z ustaleniami śledztwa działalność przestępcza mężczyzny trwała od sierpnia 2019 r. do lutego 2020 r. Była prowadzona pod pozorem handlu materiałami budowlanymi w ramach spółki w Cewicach, której cichym właścicielem był Remigiusz M. To na potrzeby wskazanej spółki Remigiusz M. wynajął w czerwcu 2019 r. halę magazynową w Czarnej Dąbrówce od Wojciecha Z. i to w tej lokalizacji nielegalnie składował różnego rodzaju odpady poprodukcyjne.
W opinii biegłych ujawnione odpady mają właściwości niebezpieczne dla życia i zdrowia człowieka oraz dla środowiska naturalnego, w tym dla wody, powietrza, powierzchni ziemi, a także świata roślinnego i zwierzęcego, a ich składowanie prowadzone było nie tylko bez wymaganych prawem zezwoleń, ale i w sposób, który groził pożarem oraz wybuchem. Ponadto część pojemników było nieszczelnych i wydostawały się z nich niebezpieczne substancje gazowe i ciekłe.
Z początkiem listopada br. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku podał informację o wydaniu wyroku na Remigiusza M. 49-letni oskarżony został w październiku 2023 r. nieprawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Słupsku na 2 lata pozbawienia wolności.(PAP)
autorka: Inga Domurat
ing/ jann/