Rozpatrując sprawę funkcjonariuszki ABW Katarzyny T., oskarżonej o ujawnienie tajnych informacji swojemu byłemu koledze z pracy Robertowi J. wrocławski sąd apelacyjny miał - jak napisała czwartkowa "Gazeta Wyborcza" - zmiażdżyć argumentację obrońców systemu Pegasus.
"Wrocławscy sędziowie uznali, że inwigilacja legalna nie była i to z dwóch powodów" - czytamy. Pierwszym miał być fakt, że CBA odmówiło ujawnienia pełnej treści uzasadnienia o kontrolę operacyjną wysłanego do sądu niższej instancji. Drugim, że z zarejestrowane rozmowy T. i J. prowadzone były kilka miesięcy wcześniej niż zgoda na inwigilację.
Według "GW" sąd wykluczył wersję, że CBA inwigilowało nie mając zgody.
"Wersja - jaką przyjął wrocławski sąd - to taka, że Robert J. był inwigilowany Pegasusem" - informuje gazeta, cytując też jawną część uzasadnienia wyroku w tej sprawie. Podnosi ona m.in. kwestię, że inwigilacja nie może być bezterminowa, a takie możliwości daje właśnie izraelski system.
"Wrocławski sąd apelacyjny doszedł do bezprecedensowego wniosku: polskie prawo nie zezwala na stosowanie takiego narzędzia" - czytamy.(PAP)
lui/ mark/